W ciągu ostatnich kilku lat Kingston doświadczył boomu na nowe restauracje. Są prawdziwe makarony ramen, miski poke, pierożki, tureckie jedzenie na wynos, pizza z pieca opalanego drewnem, pączki i oczywiście nowe amerykańskie jedzenie. Jest mnóstwo azjatyckich restauracji i sklepów z taco. Ale dla wielu, w tym dla blondynki, niewytłumaczalnie urodzonej w Mumbaju autorki i mieszkanki, brak indyjskiej restauracji — nawet takiej z ogródka, chicken tikka, smorgasbord i tym podobnych — to wielka sprawa. Ale w końcu, w końcu indyjskie jedzenie (i podstawowe jedzenie) wreszcie pojawiło się na Broadwayu w centrum Kingston dzięki niedawnemu otwarciu Calcutta Kitchen.
Aditi Goswami dorastała na obrzeżach Kalkuty pod koniec lat 70. i 80., a rodzinna kuchnia była serią wydarzeń od śniadania do obiadu w południe, od popołudniowej herbaty do dużych rodzinnych kolacji. Chociaż jej ojciec był zapalonym ogrodnikiem, kuchnia była w większości własnością jej babci. „Nie znam życia bez gotowania. Jeśli nie gotujesz, nie jesz”, powiedziała Goswami o Indiach przed erą fast foodów, przed jedzeniem na wynos, kiedy kominki były nadal sercem domu. „Moja babcia była świetną kucharką. Mój tata nie gotował codziennie, ale był prawdziwym smakoszem. Kupował wszystkie składniki i zwracał dużą uwagę na świeżość, jakość i sezonowość. On i moja babcia. Ta, która naprawdę nauczyła mnie, jak patrzeć na jedzenie, jak myśleć o jedzeniu”. I oczywiście, jak gotować jedzenie.
Pracując pilnie w kuchni, Goswami podejmowała się zadań takich jak obieranie grochu od czwartego roku życia, a jej umiejętności i obowiązki rosły aż do 12 roku życia, kiedy była w stanie przygotować cały posiłek. Podobnie jak jej ojciec, rozwinęła pasję do ogrodnictwa. „Interesuje mnie uprawa i gotowanie jedzenia” — mówi Goswami — „co się czym staje, jak składniki się przekształcają i jak są używane w różnych potrawach”.
Po ślubie w wieku 25 lat i przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych Goswami poznała kulturę dostaw żywności w amerykańskim miejscu pracy. Pozostaje jednak wierna swojej tradycji gotowania w domu w wiejskim Connecticut, przygotowując posiłki dla swojej rodziny i gości w swobodnym, tradycyjnym indyjskim stylu gościnności.
„Zawsze lubiłam się bawić, ponieważ uwielbiam karmić ludzi, a nie urządzać duże imprezy i po prostu zapraszać ich na kolację” – powiedziała. „Albo nawet jeśli są tutaj, żeby pobawić się z dziećmi, daj im herbatę i coś do jedzenia”. Oświadczyny Goswami są składane od podstaw. Przyjaciele i sąsiedzi byli zachwyceni.
Tak więc, zachęcona przez swoich rówieśników, Goswami zaczęła robić i sprzedawać niektóre ze swoich chutneyów na lokalnym targu rolników w Connecticut w 2009 roku. W ciągu dwóch tygodni założyła Calcutta Kitchens LLC, chociaż nadal twierdzi, że nie zamierza zakładać firmy. Chutney ustąpiły miejsca sosom gotowanym na wolnym ogniu, skrótowi do robienia autentycznego indyjskiego jedzenia z niewielką ilością składników. Wszystkie te przepisy są adaptacjami tego, co gotuje w domu, a przepisy są dostępne bez utraty smaku.
W ciągu 13 lat od czasu, gdy Goswami uruchomiła Calcutta Kitchens, linia chutneyów, gulaszów i mieszanek przypraw Goswami rozrosła się do sprzedaży w całym kraju, chociaż jej pierwszą i ulubioną formą public relations zawsze były targi rolników. Na swoim straganie Goswami zaczęła sprzedawać żywność przygotowaną wraz z konserwami, specjalizując się w żywności wegańskiej i wegetariańskiej. „Nigdy nie mogę jej skończyć — widzę na nią prawdziwą potrzebę” — powiedziała. „Indyjskie jedzenie jest świetne dla wegetarian i wegan, a nawet bezglutenowe, nie ma potrzeby, aby starać się być innym”.
Po tylu latach doświadczeń gdzieś w głębi jej umysłu zaczęła dojrzewać myśl o zbudowaniu sklepu. Trzy lata temu Goswami przeprowadziła się do Hudson Valley i wszystko zaczęło się układać. „Wszyscy moi znajomi farmerzy na targu pochodzą z tego regionu” – powiedziała. „Chcę mieszkać tam, gdzie oni. Lokalna społeczność naprawdę docenia to jedzenie”.
W Indiach „tiffin” odnosi się do lekkiego popołudniowego posiłku, odpowiednika popołudniowej herbaty w Wielkiej Brytanii, merienda w Hiszpanii lub zdecydowanie mniej efektownej przekąski po szkole w USA – posiłku przejściowego między lunchem a kolacją, który może być słodki. Termin ten jest również używany zamiennie, aby opisać, jak wszyscy, od uczniów szkół podstawowych po dyrektorów firm w Indiach, używają pojemników ze stali nierdzewnej ułożonych jeden na drugim, aby pakować posiłki z różnymi przegródkami na różne dania. (W megamiastach rozległa sieć lokali gastronomicznych w wagonach kolejowych i rowerach dostarcza świeże, gorące posiłki z domowych kuchni bezpośrednio do miejsc pracy – OG food delivery to Grub-Hub.)
Goswami nie lubi dużych posiłków i tęskni za tym aspektem życia w Indiach. „W Indiach zawsze można pójść do takich miejsc na herbatę i fast food” – powiedziała. „Są pączki i kawa, ale nie zawsze mam ochotę na coś słodkiego, dużą kanapkę lub duży talerz. Chcę po prostu małą przekąskę, coś pomiędzy”.
Jednak niekoniecznie uważa, że może wypełnić lukę w amerykańskiej kuchni. Goswami, która mieszkała na stałe na targach rolniczych w Chord i Kingston, zaczęła szukać komercyjnej kuchni. Przyjaciel przedstawił ją właścicielowi domu przy 448 Broadway w Kingston, gdzie kiedyś mieściła się Artisan Bakery. „Kiedy zobaczyłam to miejsce, wszystko, co wirowało w mojej głowie, natychmiast znalazło swoje miejsce” — mówi Goswami – tiffins, jej linia, indyjskie składniki żywności.
„Kiedy zdecydowałem się otworzyć w Kingston, nie wiedziałem, że nie ma tu indyjskiej restauracji” – powiedział Goswami z uśmiechem. „Nie chciałem być pionierem. Po prostu tu mieszkałem i kocham Kingston, więc pomyślałem, że będzie dobrze. Czułem, że dzieje się to we właściwym czasie i we właściwym miejscu.
Od otwarcia 4 maja Goswami serwuje domowe indyjskie jedzenie pięć dni w tygodniu w swoim sklepie przy 448 Broadway. Trzy z nich były wegetariańskie, a dwa mięsne. Bez menu gotuje, co chce, w zależności od pogody i sezonowych składników. „To jak kuchnia twojej matki” — mówi Goswami. „Wchodzisz i pytasz: „Co jest na kolację dzisiaj?”. Ja mówię: „Ugotowałem to”, a potem jesz. „W otwartej kuchni możesz zobaczyć Goswamiego przy pracy i to tak, jakby przysunąć krzesło do czyjegoś stołu jadalnego, podczas gdy on nadal sieka, miesza i rozmawia przez ramię.
Codzienne produkty są publikowane za pośrednictwem Instagram Stories. Ostatnie przystawki obejmują kurczaka biryani i koshimbier, typową zimną sałatkę południowoindyjską, googni, bengalskie curry z suchego groszku podawane z chutneyem z tamaryndowca i słodkimi bułeczkami. „Większość indyjskich dań to jakiś rodzaj gulaszu” — powiedział Goswami. „Dlatego smakuje lepiej następnego dnia”. paratha Mrożone płaskie chleby, takie jak ten. Jest też gorąca herbata i zimna lemoniada, aby osłodzić ofertę.
Słoiki z gotującymi się sosami i chutneyami z kuchni Kalkuty zdobią ściany jasnego i przestronnego kącika, a także starannie wyselekcjonowane przepisy. Goswami sprzedaje również indyjskie przysmaki, od marynowanych warzyw po wszechobecny ryż basmati, różne rodzaje dal (soczewicy) i niektóre trudne do znalezienia, ale niezbędne przyprawy, takie jak hing (asafetida). Na chodniku i wewnątrz znajdują się stoliki bistro, fotele i długi wspólny stół, przy którym Goswami ma nadzieję pewnego dnia poprowadzić kurs gotowania kuchni indyjskiej.
Przynajmniej w tym roku Goswami będzie nadal pracować na Kingston Farmers' Market, a także na miesięcznych targach w Larchmont, Phoenicia i Park Slope. „To, co wiem i robię, nie byłoby takie samo bez stałych przyjaźni, jakie mam z klientami, a ich opinie wpływają na to, co robię i doświadczenie, jakie zapewniam” — powiedziała. „Jestem bardzo wdzięczna za wiedzę, którą zdobyłam na targu rolników i czuję, że muszę podtrzymywać tę więź”.
Etykiety: restauracja, indyjskie jedzenie, tiffin, indyjskie jedzenie na wynos, restauracja w Kingston, restauracja w Kingston, specjalistyczny rynek, indyjski sklep spożywczy, kuchnia w Kalkucie, Aditigoswami
Czas publikacji: 28-paź-2022


